Odkurzalismy wspomnienia i kolekcjonowalismy nowe. Wspolne.
Zwiedzalismy Wieden samolotem [tylko dla tych bez choroby lokomocyjnej].
Uwielbiamy karuzele w zwiazku z powyzszym nie omiela nas najwyzsza na swiecie karuzela lancuchowa. Na 117 m znowu podziwialismy Wieden z innej perspektywy. Ten punkt musimy dolaczyc do naszych planow ktore oferujemy gosciom w zwiedzaniu Wiednia :-)
[tylko dla tych bez leku wysokosci]
Wyscig szczurow zakonczyl sie wygrana :-) Na zwiedzanie kanalow w Wiedniu tez ktoregos dnia musimy sie wybrac.
caly czas aktualne samochodziki :-)
Z nowych zabaw robienie zdjec w tunelu z historia polarna w tle.
no i roller coaster, strach w oczach tym bardziej wiekszy, ze znajac wiek tego urzadzenia jazda bez trzymanki byla duza dawka adrenaliny :-)
I kultowa Liliput Bahn dzialajaca od 1928 roku.
Bylo jeszcze kilka atrakcji ale o nich w odzielnym poscie. Na koniec rzut oka na nasza ulubiona karuzele o zmroku. W sumie to o tej porze zaczyna sie juz inne zycie w parku rozrywki.
Super:)
OdpowiedzUsuńMoj E. na takie wyskosci sie nie nadaje;)
Ostatnio ogladalam "No Reservations" z Wiednia i Anthony Bourdain mial przejazdzke Prater Wheel zima...brrrr! Wszystko skrzypialo jakby mialo za chwile runac ;)
Byłam tam kilka lat temu i ciągle pamiętam jak się bałam, tam na górze:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńA tyle razy koło niego przejeżdżaliśmy :)
OdpowiedzUsuń