Przed wyprawa na Wielkie Morze Piasku mielismy przystanek w Siwa. To tutaj wedrowal Alexander Wielki radzic sie wyroczni. Miejsce magiczne. Dla mnie kojarzyc sie bedzie z wizyta w ogrodzie i swiezym sokiem z nieznanych owocow, fajka wodna, daktylami rosnacymi w sadach, Shali i powodziach ktore potrafily niespodziewanie zniszczyc miasto, historami na temat lokalnej sluzby zdrownia polegajacej na upuszczaniu krwi i kapielach w goracym piasku, okolicznych ruinach i historiach jak z archiwum x, kolorowych rowerach z wstazkami wkreconymi w szprychy, osiolkami w wersji taksowki i sztuccami zawinietymi w hotelu w papier toaletowy w wersji europejskiej zeby bylo bardziej eleganko ;-). Zwiedzalismy: Gebel Mawta-Wzgorze Zmarlych, Fortece Shali, Ruiny Swiatyni Amona i Zrodlo Kleopatry. Fajnie jest wspominac podroze i smaki.
jak z filmu jakiegoś ;)
OdpowiedzUsuń@magda, czulam sie jak w jakims filmie:-) Lubie do tego czasu na pustyni wracac. pozdrawiam cieplo A.
OdpowiedzUsuń