Zaczarowalismy pogode i bylo super. Udalo sie wszystko. I wieczor z Don Giovanni, i sobota z przyjaciolmi oraz wspolne grilowanie, i niedziela leniwa.
Don Giovanni w St. Margarethen byl super. Co roku spedzamy wieczor ogladajac opere w kamieniolomie i za kazdym razem zachwycamy sie wykonaniem, muzyka i scenografia.
W przyszlym roku Carmen :-)
Do zobaczenia za tydzien.
p.s. Czas na krotki urlop w Polsce :-)
Opera w kamieniołomie to musi być wspaniałe przeżycie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
z chęcią tez bym przeżyła coś takiego.
OdpowiedzUsuńAle to musi byc fajne. Taka opera nz swiezym powietrzu!
OdpowiedzUsuńMilego urlopowania sie w PL :)
dzieki. pozdrawiam cieplo. dam znac jak bede rezerwowac bilety :-)
OdpowiedzUsuńAch, ach, ach! I znowu mam tyyyle zaległości u Ciebie! Kobieto, zwolnij trochę, bo nie nadążam ;-)
OdpowiedzUsuńOpera w kamieniołomie - to musi być niesamowite przeżycie!
pewnie, że musiało być fajnie :)) we Wiedniu nie może być nie fajnie i do tego z takimi atrakcjami :))
OdpowiedzUsuńojoj, moje marzenie... Kocham operę, chodzę na wszystko. A opera w takim otoczeniu musi robić niesamowite wrażenie!
OdpowiedzUsuńpięknie :), uwielbiam takie nietypowe miejsca, podesłała mnie do tego wpisu Ptacha, znajdując oczywiście analogię między operą w kamieniołomie a klasyką w podwórkach przy średniowiecznych murach :)
OdpowiedzUsuń:-) Klasyke podworkowa tez bardzo lubie. Ciekawa jestem jak wypadnie Carmen za 2 miesiace. pozdrawiam cieplo A.
Usuń