Golonka czyli historia o tym jak czech, Karl Kolarik rozpoczal na Praterze w 1920 sprzedaz piwa i golonki przejmujac we wladanie instniejacy juz w tym czasie Schweizerhaus. Receptura do dzisiaj jest trzymana w tajemnicy a tlumy turystow jak rowniez mieszkancy Wiednia chetnie wpadaja w ciagu dnia na lunch lub wieczorem na obiad. Wiem, ze pewnie ma milion kalorii i nie wplywa na poprawe poziomu cholesterolu, ale warto sprobowac "na spolke" w celu degustacji kolejnej z atrakcji na Praterze ;-) Mahlzeit!
Do sprobowania z checia :)
OdpowiedzUsuńależ piękne i smakowite zdjęcia, wszamało by się z przyjemnością :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Jadlam golonke raz w zyciu. Nie ciagnie mnie. Ale zdjecia super, chyba bylabym w stanie zmienic zdanie na temat golonki ;-)
OdpowiedzUsuńja tez fanem golonki nie jestem, ale ta receptura ze Schweizerhaus sprawila ze spojzalam na golonke przychylnym okiem ;-)
OdpowiedzUsuńTeraz to naprawdę musimy tam pojechać. Właśnie Twój brat zobaczył zdjęcia swojego przysmaku :D
OdpowiedzUsuńale golonke serwujemy po karuzeli ;-) buziaki A.
OdpowiedzUsuń