Oprocz lezakowania robilismy krotkie wycieczki i plan byl taki aby poznac miejsca gdzie beda male szanse na spotkanie turystow :-)
Na przelomie lipca i sierpnia we Wloszech to nielatwe zadanie ale nam sie udalo ;-)
Dzisiaj zapraszam do Poppi. Czarujacego miasteczka gdzie arkady przydomowe sprawiaja, ze mozna spacerowac bez parasolki w deszczowe dni lub chronic sie w cieniu w te bardziej sloneczne.
Dodatkowo rozbawily nas "ozdoby" na znakach drogowych :-)
Slonecznego weekendu!
Hahha rzeczywiście! Ozdoby są fajowe:)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie nawet przypomina obecny, polski widok.
zniwa :-)
Usuńod razu czuć włoski wiatr ;), cudowne :)
OdpowiedzUsuńciesze sie, ze odrobina moglam sie podzelic.
UsuńUbawiły mnie te znaki drogowe :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAhhhh Toskania...
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi Aniu jak tam jest pięknie.
Pozdrawiam :)
moze kolejnym razem wybierzemy sie wspolnie? :-)
UsuńToskania... w samej nazwie jest masa ciepła i szczęścia.
OdpowiedzUsuńZdjęcia to potwierdzają.
Piękne :)
dziekuje i pozdrawiam :-)
UsuńI jak tu nie kochać Toskanii...
OdpowiedzUsuńTe znaki drogowe z "dodatkami" - świetne :)
Pozdrawiam :)
:-)
UsuńCudne miasteczko! Uwielbiam takie nieturystyczne miejsca, w których czas mija leniwie...
OdpowiedzUsuńOzdoby na znakach REWELACYJNE! Lubię taką pomysłowość artystów ulicznych ;)
relacje z kolejnych juz niedlugo :-)
UsuńJestem fanem tych "walców po skoszeniu" mam chyba tysiąc takich zdjęć i ciągle mi mało...
OdpowiedzUsuńJa tez :-) Mam cala serie przydroznych zdjec z Austrii po zniwach :-) pozdrawiam A.
Usuńale widok na ostatnim !!!!
OdpowiedzUsuńzniwa i po zniwach ;-)
UsuńZnaki wymiataja:) Nie spotkalam sie jeszcze z takimi.
OdpowiedzUsuńFajne miejsce, bardzo dla mnie. Nie lubie tlumow wiec akurat:)