i po sklepie pachnacym szynka z dzika.
Na deser piwnica pachnaca dojrzewajacym serem.
Zapraszam do Grande in Chianti oraz do Radda in Chianti :-)
W drodze zboczylismy w droge do zamku Verrazzano. Miejsce slynne nie tylko z dobrego wina ale
rowniez jako miejsce urodzenia zeglarza i podroznika Giovanni da Verrazzano ktory jako pierwszy
europejczyk wplynal do ujscia rzeki Hudson (NYC).
Ależ cudo do snu szykujesz, niemal czuć zapach...
OdpowiedzUsuńWlasnie zjadlam na kolacje ostatni kawalek sera :-D
UsuńAle dla niektorych post bedzie na sniadanie, do kawki ;-)
Aż chce się wszystko rzucić i w drogę, uwielbiam Włochy!
OdpowiedzUsuńlet's go :-)
Usuńbardzo dziękuję. wspomnienia wróciły. byłam tam w czerwcu i już tęsknie.
OdpowiedzUsuńsklep z wędliną i jego wiszącymi szynkami w Greve mam chyba w tysiącu ujęć i robiąc zdjęcia czekałam aż mi ktoś zwróci uwagę:)))))
jaki swiat jest maly :-) juz do ciebie zagladam :-) PS tez mam z tysiac zdjec ;-)
Usuńups, i tu rozczarowanie, bo moje nie poszły w świat...:)
UsuńWiem, odkrylam po wpisaniu komentarza ;-)
UsuńPS blogujesz pod jakims innym kryptonimem? :-)
w blogosferze znalazłam tyle ciekawych osób i zdjęć, że czasu starcza mi tylko na podczytywanie:)
Usuńzapachniało, narobiło apetytu...
OdpowiedzUsuńciesze sie :-)
UsuńPRZEpięknie! zazdroszczę takich widoków :))
OdpowiedzUsuńDziekuje :-) Dobrze ze sa zdjecia zeby powspominac smaki i zapachy :-) usciski A.
UsuńMaarzenie!!:) Narazie spelniam je ogladajac zdjecia przy porannej kawie:)
OdpowiedzUsuń