Dzisiaj foto-historia powstawania sari. Moda na ulicach jest w kolorach teczy. Ale wprawne oko naszego kierowcy rozpoznaje poszczegolne regiony, kasty i rodzaje. Nie sposob ich spamietac. Przemierzajac waskie uliczki Varanasi prowadzi nas do miejsca gdzie sa tworzone najbardziej znane sari. Przekraczajac prog domu przenosimy sie w czasie. Mogolskie maszyny tkackie stoja w malych pomieszczeniach, zarowka daje swiatlo na rece pracownika ktory sprawdza wzor i nawleka jedwabne szpulki. Wzor zapisany jest na tabliczkach wiszacych pod sufitem z ktorych powstaja niesamowite ornamenty. To moja pierwsza wizyta w takim miejscu wiec zastanawiam sie glosno jak sie projektuje takie tabliczki. Jaka trzeba miec wprawe, wiedze aby podziurawic ta plytke we wlasciwy sposob ;-)
Po wizycie oczywiscie zaproszenie na zakupy, herbatka indyjska z kardamonem i mlekiem. Prezentacje i zachwalanie od najdrozszego do najtanszego.
Jedno sari ma od 5 do 7 m dlugosci i tylko z gornej czesci szyje sie koszulke a reszte drapuje na kilka sposobow. Mialam rowniez okazje bialo niebiesko zlote przymierzyc :-) Pan sprawnie kawalek zawiazal potem udrapowal, przelozyl a reszte zarzucil mi na ramie mowiac, ze jestem ubrana :-) Hmm, musze przyznac ze sari sporo rzeczy pozwala ukryc ;-)
p.s. po lewej stronie przyklad drapowania sari na codzien, a po prawej slubne sari - obowiazkowo w kolorze czerwonym!
Male dziela sztuki...a raczej dluuugie dziela sztuki ;)
OdpowiedzUsuńPłutna sa przepiekne! musza być niesamowite w dotyku:)
OdpowiedzUsuńna calym swiecie dotyk jedwabiu kazdej kobiecie poprawia humor ;-)
OdpowiedzUsuńOj, tak, taki zwój materiału wiele potrafi ukryć :)
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja!
dziekuje :-)
OdpowiedzUsuńAniu, chętnie bym przymierzyła takie sari;)
OdpowiedzUsuńI wypiła taką herbatę;)
Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję za wizytę u mnie i za miłe słowa!
Cudowne zdjęcia, piękne podróże!
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem przeglądam Twojego bloga!
super relacja! podoba mi się też uchwycenie "bałaganu" przed wejściem :)
OdpowiedzUsuń