sobota, 12 maja 2012

minimalizm

Posilki w samolotach to raczej skaplikowana historia :-) Tym razem Lufthansa zaskoczyla mnie mimimalistyczna salatka i do tego skladanym plastikowym widelecem.

Dobrze, ze w domu czekala na mnie pyszna kolacja.
Sezon szaparagowy uwazamy za rozpoczety :-)

Udanej niedzieli.




8 komentarzy:

  1. Dobrze,że M. potrafi gotować...!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :-) dobrze, ze sa szparagi za rogiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. W domu zawsze najlepiej.
    Nie znosze posilkow w samolocie i juz tu mysle, jakby przemycic cos pysznego do najblizszego lotu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie zabierz cos ze soba. Dlugi lot przed wami :-)
    Mnie zawsze ratuje jablko ktore w miare latwo transportowac nie narazajac na rozplaszeczenie w damskiej torebce ;-)
    Home sweet home ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej, szczególnie, że M. potrafi wyczarować coś tak pysznego :)
    Grts

    OdpowiedzUsuń
  6. Pycha! Te szparagi oczywiście, nie to samolotowe jedzenie;) Ja zamierzam w tym tygodniu zainaugurować sezon szparagowy;)
    Pozdrawiam Aniu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego szparagi mi nie smakuja, nie wiem, po prostu jakos nie moge, i juz...salmonika za to chetnie:))

    OdpowiedzUsuń
  8. @jerry, dokladnie :-)

    @Anna, smakowitego tygodnia,

    @Agnieszka, ja tez nie bylam wielka fanka do czasu kiedy M. mnie zaskoczyl pysznym daniem ze szparagami na dokladke :-)

    usciski

    OdpowiedzUsuń

Dziekuje.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...