Przez Azje od kuchni trafilam do Anny ktora spelnia marzenia swojego syna Szymona.
Udalo sie "odkopac dysk" i zgodnie z obietnica zapraszam na krotka wieczke do strazakow na kontynecie :-)
Spotkalismy sie przypadkiem. Ja chcialam uwiecznic napis San Francisco na samochodzie, oni zainteresowali sie dlaczego to robie. Skonczylo sie na mierzeniu kasku, fotosesji w samochodzie i wymianie doswiadczen z pobytu w Europie.
Samochody imponujace i blyszczace. Kask ktory mialam okazje przymierzyc wazyl duzo Musze dodac, ze mi ciezko by sie w nim biegalo ale moze spelnia jeszcze jakas inna role :-)
Potem w drodze do Death Valley zatrzymalismy sie w Bishop.
Tak ten samochod strazacki to chyba poczatki na dzikim zachodzie w gaszeniu pozarow ;-)
PS Tez mam zdjecie w srodku ale nie przeszlo cenzury na bloga ;-)
Warto miec marzenia :-)
To jest niesamowite, nie umiem wyrazić, jak się ciesze, jak to jest piękne, że udaje się teraz dzięki Rozsianym po Świecie Osobom spełniać marzenia. do tego tak piękne fotografie, w tak różnych miejscach
OdpowiedzUsuńjeszcze raz dziękuję
ciesze sie, ze dolacza do zacnej kolekcji :-)
Usuńa swiat jest calkiem maly i jak poznam strazakow w Wiedniu lub okolicy to tez obiecuje sie podzielic ;-) pozdrawiam
jejku jakie fajne, wesołe kadry :) wesołe dlatego że straż zobaczyłam i aż mordka się cieszy :) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńciesze sie i ja :-)
UsuńJa też dziękuję a pięknych zdjęć po prostu gratuluję.
OdpowiedzUsuńdziekuje za dobre slowo i pozdrawiam :-)
UsuńPiękne zdjęcia, trafiłam na nie dzięki blogowi Ani i akcji o straży pożarnej, a teraz nie mogę się napatrzeć...
OdpowiedzUsuń