Omlet czyli jaki rozkrecic biznes na metrze kwadratowym :-) W centrum miasta po zwiedzaniu kolejnego palacu i kolejnej swiatyni, postanowilismy przystanac na lunch. Nasz przewodnik zaproponowal najlepszy na swiecie omlet :-) Takim sposobem poznalismy Pana Gawlani ktory w Jodhpur ma palnik i stos jajek.
Natychmiast pojawiaja sie plastikowe taborety oraz prowizoryczny stolik. Wlasciciel i jego syn pyta skad jestesmy i na co mamy ochote. Chwile pozniej dostajemy do lektury zafoliowane wycinki z gazet z roznych stron swiata. Rekomendacji sporo, na "okapie" dodatkowa informacja "rekomendowany przez lonely planet".
Najlepszy omlet na swiecie kosztuje 25 INR czli jakies 2 PLN i jest najdrozszy w menue.
Przygotowywany na naszych oczach ze smakowitymi indyjskim przyprawami bez zezwolen Sanepidu tudziez innych ksiazeczek zdrowia, zjadany na wlasna odpowiedzialnosc :-)
Za naszymi pleacami toczy sie bazarowe zycie a my siedzimy na srodku malej uliczki.
Na koniec dostajemy ksiege gosci z prosba o wpis i wrazenia. We wszystkich kategoriach dajemy najwyzsze noty: za smak i jakosc, za atmosfere i za obsluge.
Pycha. Polecamy!
a dobry był chociaż? fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPycha :-) Dzieki :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem pod wrażeniem, zdjęć i tego miejsca.
OdpowiedzUsuńwarunki trochę ekstremalne:)) przygodo trwaj!
pozdrawiam
A.
Urlop w Indiach to przygoda gwarantowana :-) pozdrawiam i dziekuje :-) Ania
OdpowiedzUsuńAle wrażenie, nigdy czegoś takiego wcześniej nie widziałam:) To się nazywa pomysł!:)
OdpowiedzUsuńPomysl super, marketing na najwyzszym poziomie ;-) no i pyszne jedzonko! pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Jakoś ich wcześniej nie widziałam. Boskie, jak z albumu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i idę pisać Ci maila.