Wiem, ze powoli robi sie tutaj jak z kamera wsrod zwierzat, ale takie wlasnie mamy wspomnienia za naszego urlopu.
Lew.
Krola zwierzat zostawilam na deser :-)
Symbol sily, odwagi i walecznosci spotykalismy we wszystkich parkach narodowych Tanzani. W wiekszosci panie lwice wraz z malymi.
Panie lwice dbaja o obiad dla calej rodziny:
Panowie pojawiaja sie w okresie godowym. uwodza pania lwice, zapominaja o tym co dookola i spaceruja po sawannie kilka dni. Wedlug naszego przewodnika: nie poluja, nie jedza i nie pija. Kochaja sie co 15 minut przez 7 dni. Potem kazde idzie w swoja strone.
[Lew na zdjeciach ponizej w sezonie godowym]
Jutro wyprawa na narty. Milego piatku.
zatkało mnie jak otworzyłam paczkę!
OdpowiedzUsuńuśmiechnęłam się, gdy przeczytałam ostatnie zdanie o wyprawie na narty. świetnie zakończony wpis ze zdjęciami z lwami (;
OdpowiedzUsuńnajbardziej podoba mi się drugie zdjęcie "w trakcie obiadu". a rozbawiło mnie to na którym jedna lwica gryzie drugą w zadek (;
musze ladowac bateryjki sloneczne poniewaz lubie jezdzic na nartach ale nie lubie jak jest zimno :-)
OdpowiedzUsuńtez lubie to zdjecie, najpierw sie gryzly a potem przytulaly :-)
nie lubię kotów domowych, ale patrzeć na te wielkie "koty" uwielbiam. Są piękne!
OdpowiedzUsuńNiesamowite :)
OdpowiedzUsuńI jak tam musiało być ciepło.... ;-)
Piękne zdjęcia, relaks dla oczu.Zazdroszcze podróży :) Będę zaglądac z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam