wtorek, 30 sierpnia 2011

Siwa

Przed wyprawa na Wielkie Morze Piasku mielismy przystanek w Siwa. To tutaj wedrowal Alexander Wielki radzic sie wyroczni. Miejsce magiczne. Dla mnie kojarzyc sie bedzie z wizyta w ogrodzie i swiezym sokiem z nieznanych owocow, fajka wodna, daktylami rosnacymi w sadach, Shali i powodziach ktore potrafily niespodziewanie zniszczyc miasto, historami na temat lokalnej sluzby zdrownia polegajacej na upuszczaniu krwi i kapielach w goracym piasku, okolicznych ruinach i  historiach jak z archiwum x, kolorowych rowerach z wstazkami wkreconymi w szprychy, osiolkami w wersji taksowki i sztuccami zawinietymi w hotelu w papier toaletowy  w wersji europejskiej zeby bylo bardziej eleganko ;-). Zwiedzalismy: Gebel Mawta-Wzgorze Zmarlych, Fortece Shali, Ruiny Swiatyni Amona i Zrodlo Kleopatry. Fajnie jest wspominac podroze i smaki.














sobota, 27 sierpnia 2011

morze

W poszukiwaniu latarni na Faros (ladnie o niej pisala Ula - klik) trafilismy do Fortu Qaitbay.
Bylo morze kryjace historie dawnej Aleksandrii i dzielace sie chlodna bryza oraz piknik na plazy Kleopatry w Marsa Matruh. Wszystko chetnie bym powtorzyla, zwlaszcza w takie upaly jak w tym tygodniu. Pozdrawiam z tropikow ;-) p.s. pozniej juz bylo tylko morze piasku, ale o tym w kolejnym poscie.





środa, 24 sierpnia 2011

Aleksandria

Kiedy znowu wyruszymy w droge? Czas na planowanie wakacji i w zwiazku z przegrzaniem chyba mozgu (dzisij bylo prawie +40C) zapomnialam potwierdzic bilety o czasie i wyglada, ze do Indii wybierzemy sie innym razem :-( Klikam i klikam szukajac roznych ofert i moze sie uda np. Uzbekistan. Zobaczymy.

Klikajac w necie przypomnilam sobie Egipt i wyprawy po oazach.
Czasy analogowe wiec zdjec jak na lekarstwo. 

Alexandria to dla mnie spiewy muezina budzace o poranku, to szum fal rozbijajacych sie o brzeg przy legendarnej latarni Faros, to pierwsze zetkniecie z orientalna kultura, to legendy i historie podboji Aleksandra Wielkiego, to nowe smaki kawy i ciasteczek z kardamonem w czasie ramadanu, oraz dachy na ktorych toczy sie wiejskie zycie w w drugim co do wielkosci miescie Egiptu.
































Dobranoc.

wtorek, 23 sierpnia 2011

golonka

Golonka czyli historia o tym jak czech, Karl Kolarik rozpoczal na Praterze w 1920 sprzedaz piwa i golonki przejmujac we wladanie instniejacy juz w tym czasie Schweizerhaus. Receptura do dzisiaj jest trzymana w tajemnicy a tlumy turystow jak rowniez mieszkancy Wiednia chetnie wpadaja w ciagu dnia na lunch lub wieczorem na obiad. Wiem, ze pewnie ma milion kalorii i nie wplywa na poprawe poziomu cholesterolu, ale warto sprobowac "na spolke" w celu degustacji kolejnej z atrakcji na Praterze ;-) Mahlzeit!



poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Prater

Dzisiaj punkt glowny wesolego miasteczka. Diabelski mlyn - Wiener Riesenrad - wazny punkt rowniez na liscie z biura podrozy. Lokalnie w 1897 roku stanowil ciekawostke i przyciagal tlumy. Dzisiaj jest traktowany jako miejsce na kolacje przy swiecach, slub, urodziny i inne okazje. Kolejka z kazdym razem dluga aby podziwiac Wieden na wysokosci 64 m w jednym z 30 wagonikow i/lub bawic sie na kameralnej imprezie ;-)













sobota, 20 sierpnia 2011

wesole miasteczko

dostalismy zaproszenie w prezencie i korzystalismy z atrakcji oferowanych przez Prater. Dla mnie po raz pierwszy, dla M. po raz kolejny po 15 letniej przerwie ;-)
Odkurzalismy wspomnienia i kolekcjonowalismy nowe. Wspolne.



























Zwiedzalismy Wieden samolotem [tylko dla tych bez choroby lokomocyjnej].





Uwielbiamy karuzele w zwiazku z powyzszym nie omiela nas najwyzsza na swiecie karuzela lancuchowa. Na 117 m znowu podziwialismy Wieden z innej perspektywy. Ten punkt musimy dolaczyc do naszych planow ktore oferujemy gosciom w zwiedzaniu Wiednia :-)
[tylko dla tych bez leku wysokosci]




Wyscig szczurow zakonczyl sie wygrana :-) Na zwiedzanie kanalow w Wiedniu tez ktoregos dnia musimy sie wybrac.



























caly czas aktualne samochodziki :-)



























Z nowych zabaw robienie zdjec w tunelu z historia polarna w tle.

























no i roller coaster, strach w oczach tym bardziej wiekszy, ze znajac wiek tego urzadzenia jazda bez trzymanki byla duza dawka adrenaliny :-)

























I kultowa Liliput Bahn dzialajaca od 1928 roku.



























Bylo jeszcze kilka atrakcji ale o nich w odzielnym poscie. Na koniec rzut oka na nasza ulubiona karuzele o zmroku. W sumie to o tej porze zaczyna sie juz inne zycie w parku rozrywki.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...